Forum wymiany walut w kantorach internetowych

2.18.2011

Na czym zarabiają kantory?

     W internecie często pojawia się pytanie: od czego tak naprawdę zależą zarobki właścicieli kantorów wymiany walut. Odpowiedzi przeczytałem wiele, ale nie trafiłem na żadną, która zaspokoiła ciekawość czytelników. W poniższym artykule postaram się objaśnić podstawowe zasady związane z obrotem walutami.
     Po pierwsze trzeba obalic mit, że handel walutą w kantorze jest podobny do handlu na rynku FOREX. Owszem, podstawowe zasady są takie same dla wszystkich rodzajów wymiany handlowej, ale nie każda ze stron jest uprzywilejowana. Gdyby tak było, to czy nie wygodniej było by właścicielowi kantoru zasiąść sobie wygodnie w domu, przed komputerem, niż siedzieć w ciasnej klitce, często nawet bez możliwości rozprostowania nóg? Wielu "kantorowców" próbowało handlu forexowego i niestety, tak samo jak każdy początkujący żółtodziób, przegrali swoje depozyty (umyślnie piszę "przegrali" dlatego, iż uważam, że forex to bardziej hazard niż prawdziwy handel). Dlaczego tak się dzieje? Z prostej przyczyny odwrócenia zależności. W kantorze właściciel jest brokerem, na platwormie jest graczem. Broker , już na starcie jest  bogatszy o spread, a gracz tym właśnie spreadem opłaca możliwość otwarcia transakcji. Biorąc pod uwagę różnice pomiędzy kupnem a sprzedażą w kantorze i na platformie widzimy jak wielką przewage nad klientem ma  właściciel kantoru. Kiedy transakcje forexowe na parach złotowych (pary EUR/PLN i USD/PLN) obłożone są spreadem w wysokości pomiędzy 0,003 a 0,008 PLN, to w najtańszych kantorach koszt ten wynosi ok. 0,05 PLN. Jak łatwo policzyć jest to prowizja ok 10 do 20 razy wyższa! Warto podkreślić, że wiele kantorów stosuje różnice nawet i 0,1 PLN, bądź jeszcze wyższe. Podsumowując ten wątek, widzimy, że dochód w kantorze uzyskuje się przy ryzyku znacznie niższym niż handlując na forexie. 
     Druga sprawa to płynność. Każdy handlowiec, aby zarabiać musi mieć dostęp do źródła z którego będzie mógł odbierać towar i klienta któremu go później sprzeda. Tak samo jest z walutami. Duża płynność rynku pozwala na zmniejszenie spreadu a także zmniejszenie ryzyka kursowego. Jeżeli jest dużo kupujących i sprzedających, to kasjer nie obawia się, że przy dużych wachaniach na rynku zostanie z drogo kupioną walutą. 
     Trzecia zasada brzmi: dobry "kantorowiec" to nie spekulant. W kantorze przede wszystkim zarabia się na spreadzie.  Ogólnie wiadomo, że kursy są przewidywalne, ale problem w tym że czasem bardziej a czasem mniej. Wniosek z tego, że im któtszy okres pomiedzy transakcją kupna a sprzedaży, tym mniejsze ryzyko kursowe. To z kolei przekłada się na przewidywalne zyski a przede wszystkim spokojny sen właściciela. Idealne rozliczenie dzienne dla kantoru to rozpoczęcie dnia z pełną pulą w złotówkach i zakończenie go tak samo (oczywiście to tylko teoria). Dzieje się tak dlatego że złotówka będąc walutą "bazową" (oczywiście odnosi się to do tego typu firm w Polsce) w tym wypadku traktowana jest jako neutralna. Nie generuje strat, jednocześnie nie zapewniając zysków. W tym wypadku nie bierzemy pod uwage inflacji, gdyż przy tak gigantycznym obrocie jaki jest w kantorze jest poprostu niezauważalna.
     U wielu czytelników pojawia się więc pytanie: jak w takim razie rynek kantorowy zapewnia sobie płynność? Każda placówka dba oczywiście o dobrą lokalizację, reklamę i stałych klientów. Lecz kantorom to nie wystarcza. Często więc placówki dokonują transakcji pomiedzy sobą. Nie jest to do końca legalne, ale  zmusza do tego zmienność kursów i odczuwalna w polskich warunkach przewaga podaży waluty nad popytem. Mniejsze kantory muszą wspomagać płynność sprzedając walute większym. Więksi z kolei, operując często na bardzo niskim jak na kantory spreadzie (0,01/0,02 pln) mają podpisane umowy z bankami, które przy wymianie dużych kwot gwarantują im bardzo dobre kursy. Tak wygląda "piramida" zależności rynku kantorowego. Układ ten pozwala na sprawny przepływ gotówki. Dzięki temu, nawet niewielki kantor może pozwolić sobie przeprowadzanie dużych transakcji bez obawy o utrate płynności.
     System ten może nie jest doskonały ale w warunkach wolnowrynkowych sprawdza się doskonale. Prosta procedura pozwala otworzyć punkt wymiany każdemu obywatelowi dysponującemu dodatkowym zasobem gotówki. Eliminuje to w znacznym stopniu monopol bankowy a także szarą strefe czyli popularnych "koników". Jeżeli powyższy tekst nie poruszył wszystkich istotnych zagadnień, proszę o pytania w komentarzach. Postaram się na wszystkie odpowiedzieć.

Zachęcam do komentowania i "polubienia" bloga na Facebooku!
 

11 komentarzy:

  1. Weźmy czysto teoretycznie miejscowość 18 tyś. Jeden kantor w cały mieście. Trochę mało, prawda? To otwieramy mu konkurencję, inwestujemy środki i jak potem to wygląda? Ile można miesięcznie zarobić? Jak szybko zwróci się inwestycja?


    I pytanie tak poza tematem:Dlaczego bilon jest skupowany po dużo niższym kursie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Pitrus: Zarobki zależą od wielu czynników. Lokalizacja, reklama itd, ale też od tego jaką kwotą obracasz, czy masz dobrą umowe w banku, ilu masz stałych klientów. Podejdz do drugiego kantoru, posiedz przez caly dzien, policz ilu miniej wiecej ma kilentów i mozesz smialo policzyc ze kazdy z nich zrednio przyniósł 300-400eur. Pózniej sprawdz jakie sa widełki, przemnóż i gotowe. Masz dzienny przychód. Policz x dni robocze odejmij koszty i najlepiej podziel przez pół dla bezpieczeństwa. Bo tak to będzie wyglądało na początku.

    Sprawa bilonu jest bardzo prosta. Nikt sie nie bawi w bilon bo ani nikt nie bedzie tego liczyl ani magazynu wynajmowal zeby to przechowywac. A bank i tak nie kupi.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Pózniej sprawdz jakie sa widełki" - czy chodziło Panu o widełki pomiędzy kursem kupna i sprzedaży w kantorze który analizujemy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Do Norbert Majewski: Tak, chodziło mi o różnice między kupnem a sprzedażą. Ten sposób jest dość prymitywny, ale wydaje mi się, że na pierwszy test wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam
    mam pytanie
    naprzyklad chcial bym kupic £ ktorych kurs w nbp wynosi 5zl a jak bede chcial kupic w kantorze to zaplace 5.1zl na czym polega te przebicie cenowe czy to jest zapezpieczenie dla kantoru jak by walta mial spasc. taka sama sytluacja wyglada jak bym chcial sprzedac to w tedy sprzedaje za 4.9zl
    Czy kantor poprostu zarabia na roznicy sprzedazy I kupna waluty czy to tez ta prowizjia odciagana przy samym kupnie tej waluty ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest prawie tak jak byś handlował innymi towarami. Żeby zarobić musisz mieć swoją marżę. Kantor nie spekuluje tylko zarabia na marży/spreadzie. Teoretycznie obojętne jaki jest kurs waluty bo widełki pomiędzy kupnem a sprzedażą są podobne i to jest właśnie zysk kantoru. Inna sprawa, że prowadząc kantor trzeba brać pod uwagę wiele innych czynników, ale mniej więcej podstawowe założenie jest takie jak opisałem powyżej.

      Usuń
  7. Pierwszy ciekawy wpis jaki spotkałam na ten temat.

    OdpowiedzUsuń